Sawir
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksLatest imagesSzukajRejestracjaZaloguj

 

 Opuszczona Leśniczówka w Żyjącym Lesie

Go down 
3 posters
AutorWiadomość
Mistrz Gry
Dobry Duch
Mistrz Gry


Liczba postów : 64
Join date : 30/05/2016

Opuszczona Leśniczówka w Żyjącym Lesie Empty
PisanieTemat: Opuszczona Leśniczówka w Żyjącym Lesie   Opuszczona Leśniczówka w Żyjącym Lesie EmptyCzw Cze 09, 2016 9:16 pm

Zanim jeszcze Przyjaciele Natury porzucili tutejszy las i przestali się nim opiekować leśniczówkę zamieszkiwał jeden z nich. Ponoć został zamordowany, a leśniczówka pozostała i nikt jej po nim nie używał. Jest niewielka, drewniana, zbudowana przy dużym dębie.
Powrót do góry Go down
Corinne
Poszukiwacz Przygód
Corinne


Liczba postów : 72
Join date : 17/08/2017

Opuszczona Leśniczówka w Żyjącym Lesie Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczona Leśniczówka w Żyjącym Lesie   Opuszczona Leśniczówka w Żyjącym Lesie EmptySob Lis 12, 2022 5:55 pm

Ventus nie był najlżejszy, ale Corinne miała wystarczająco dużo motywacji, by wytargać go z nawiedzonego lasu. Za plecami słyszała postękiwanie Wolliany oraz głosy iluzji, które tworzyła. Swoją uwagę koncentrowała teraz na tym, by wydostać się poza ten przeklęty teren i nie było to wcale takie trudne. Ciężar jaki spoczywał na jej barkach wystarczająco zajmował jej myśli. Po przejściu pewnego dystansu zaczęła odczuwać już ból w plecach, a jej nogi zaczęły już lekko drżeć. Dopiero kiedy dostrzegła światło znaczące granicę dwóch lasów poczuła dodatkową determinację, by iść dalej.
Zatrzymała się dopiero, gdy ciepłe promienie słońca zaczęły łaskotać jej policzki. Nawiedzony las miała już kilka metrów za sobą, więc śmiała twierdzić, że Wolliana nie ruszy do tego miejsca za nimi. Rozejrzała się i dostrzegła niewielką chatę, która wyglądała jakby wrastała w starego dęba. Chwiejnym krokiem podeszła do jednego z drzew razem z Ventusem.
- Poczekaj tutaj, sprawdzę to miejsce.- wydyszała cicho i pomogła jasnowłosemu oprzeć się o drzewo i usiąść w końcu na miękkiej ściółce. Potem sama oparła się ręką o pień i dała sobie chwilę na zapanowanie nad oddechem. Poczuła nagłą lekkość w swoich plecach, choć nadal ją bolały. Nie zamierzała jednak narzekać, bo Ventus miał o wiele gorzej. Wyprostowała się wreszcie i przeciągnęła, by rozprostował kości.
Zdjęła łuk ze swojego barku i wyjęła jedną strzałę z kołczanu. Przygotowała ją, by móc naciągnąć cięciwę w odpowiednim momencie. Zaczęła zbliżać się do domku na zgiętych nogach. Obeszła go dookoła i nie dostrzegła obecności żadnej osoby. Wciąż jednak należało sprawdzić czy w środku również jest pusto. Kucnęła pod oknem i wychyliła się ostrożnie. Potem podeszła do drzwi i z przygotowaną strzałą do ataku weszła ostrożnie do środka. Obeszła całą chatę, a gdy była już pewna, że jest pusto, wyszła i wróciła się do Ventusa.
- Nikogo tam nie ma. Możemy się tam schować na jakiś czas.- zaproponowała, kucając obok niego.
Powrót do góry Go down
Ventus
Poszukiwacz Przygód
Ventus


Liczba postów : 56
Join date : 12/06/2016

Opuszczona Leśniczówka w Żyjącym Lesie Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczona Leśniczówka w Żyjącym Lesie   Opuszczona Leśniczówka w Żyjącym Lesie EmptySob Lis 12, 2022 6:30 pm

Stracił rachubę czasu i szczerze nie wiedział nawet kiedy udało im się opuścić Nawiedzony Las. W momencie ucieczki czas mu się dłużył okropnie i bał się, że nie uda im się uciec, ale gdy już znalazł się na bezpieczniejszych terenach, nagle zdawało mu się, że tamten moment minął w niesamowicie szybkim tempie. W dodatku wciąż rozmyślał o tym, co widział i co słyszał. Wolliana wyciągnęła na wierzch wszystko to, co go dręczyło od wielu lat. Nie były to nawet zagojone rany, już i tak wystarczająco krwawiły, a teraz... Teraz było mu wstyd, chociaż nie to powinno było być jego głównym zmartwieniem.
Corinne pomogła mu się oprzeć o pień drzewa, a on, jak ta ozdoba, posłusznie to zrobił i obserwował z bezpiecznej odległości, jak zielonooka sprawdzała dla nich teren. Milczał i rozglądał się niepewnie po otoczeniu. Dopiero gdy upewniła się, że środek leśniczówki był pusty, Ventus otworzył usta.
- Może w środku będzie coś, co pozwoli mi się nie wykrwawić. Będę jeszcze potrzebował twojej pomocy. - Odezwał się niemrawo i odepchnął się ramieniem od pnia, żeby skierować się do środka. Miał nadzieję, że chociaż tak krótki odcinek drogi uda mu się pokonać samemu. Właściwie to nie czuł różnicy, miał wrażenie, że rana krwawiła tak samo przy jakimkolwiek ruchu. Nogawka od jego spodni była przemoczona od krwi. Dostał się do środka i przysiadł na krześle z brzegu.
- To leśniczówka, wygląda na opuszczoną. Leśniczy to koneserzy wszelkich wyrobów alkoholowych, więc rozglądaj się za butelką jakiegoś alkoholu. Może będę miał szczęście i okaże się, że byli wędkarzami... Haczyk na pewno się przyda. Szafki, półki, wnęki... Przeszukaj to wszystko, nawet pod pryczami. Właściwie to wszędzie. - Polecił Corinne i urwał na chwilę, przenosząc na nią wzrok. - Proszę. - Dodał i przyłożył dłoń do zranionej nogi.
Powrót do góry Go down
Corinne
Poszukiwacz Przygód
Corinne


Liczba postów : 72
Join date : 17/08/2017

Opuszczona Leśniczówka w Żyjącym Lesie Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczona Leśniczówka w Żyjącym Lesie   Opuszczona Leśniczówka w Żyjącym Lesie EmptyNie Lis 13, 2022 12:15 pm

Corinne nie widziała żadnej ujmy w tym, że Ventus potrzebował teraz jej pomocy. Choć prawdopodobnie, gdyby zamienili się miejscami, równie niechętnie by o nią prosiła. Wolliana przypomniała jej kim według stworzonego przez ludzi świata powinni dla siebie być, ale chwilowo wyłączyła myślenie o tym w imię ratowania go jako człowieka. Bez względu na to skąd pochodził i czym się parał. Choć było to niebywale trudne, podczas spotkania z Wollianą, naprawdę próbowali działać razem, co było dość ciekawym i nowym doświadczeniem z perspektywy zielonookiej. Zapamiętała także to jak tamto straszydło nazwało Ventusa wygnańcem. Nie wiedziała co o tym myśleć. Według tego co mówił jasnowłosy, wygnańcy z podziemia przeobrażali się później w Żarłacze. Zatem co mogło być powodem, dla którego jego pozbawiono dostępu do jego rodzimego miasta? Nie śmiała nawet o to zapytać. Poza tym, jeśli to co mówił o amnezji jest prawdą, zapewne sam tego nie pamiętał.
Asekurowała go w drodze do chaty, by móc go podeprzeć, gdyby stracił siły lub równowagę. Nie zamierzała być uporczywa, jakby rozumiała, dlaczego tak bardzo chciał pokonać ten kawałek samodzielnie.
Natychmiast przeszła do działania. Ventus nie skończył jeszcze mówić, a ona już penetrowała stare szafki, które znajdowały się w chacie. Tak czy siak zamierzała to zrobić, bo miała nadzieję, że znajdzie w nich coś użytecznego. Kucnęła przed drewnianym kredensem i otworzyła drzwiczki, żeby sprawdzić co jest w środku. Gdy usłyszała ciche "proszę", odwróciła się na moment w kierunku jasnowłosego nieco zaskoczona tym, że posilił się na to słowo. W zamian posłała mu subtelny uśmiech, chyba pierwszy, który był pozbawiony jakiegokolwiek przekąsu. Po chwili otrząsnęła się i powróciła do poszukiwań. Otworzyła kolejną szafkę, gdzie rzeczywiście znajdowały się jakieś naczynia. Większość z nich była pusta, jednak udało jej się znaleźć butelkę, w której znajdował się jakiś płyn. Otworzyła ją i przyłożyła nos do szyjki. Natychmiast się skrzywiła, ponieważ poczuła ostrą i silną woń alkoholu. Postawiła butelkę na szafce i podeszła do pryczy, wyścielonej jakimś materiałem. Rozdarła tkaninę na kilka kawałków i wróciła do Ventusa z gotowym zestawem ratunkowym. Przez jego zdrową nogę przełożyła szmatki, a butelkę postawiła tuż obok niego. Nie chciała otwierać tamtego "opatrunku" póki nie znajdzie więcej rzeczy. Dostrzegła drewnianą skrzynię obok jednej z prycz. Otworzyła ją, choć z trudnością, bo musiała się wspomóc sztyletem, używając go jak dźwigni. Mieli szczęście, ponieważ w skrzyni znajdowały się narzędzia rzeźnicze i kaletnicze. Powyciągała z niej nici do skóry, haczyk i kilka innych akcesoriów, które mogą okazać się pomocnicze.
- Może nie jest to wędkarski sprzęt, ale chyba się nada.- stwierdziła na głos i wróciła do Ventusa.- Chyba mieszkał tu jakiś myśliwy.- doparła i przyklękła obok jego zdrowej nogi. Zaczęła odwijać materiał, którym zabezpieczała mu ranę, ale nim skończyła zawahała się na koniec. Spojrzała na Ventusa z niepokojem.
- Nigdy nie zszywałam żadnej rany.- wyznała ewidentnie zestresowana tą sytuacją.
Powrót do góry Go down
Ventus
Poszukiwacz Przygód
Ventus


Liczba postów : 56
Join date : 12/06/2016

Opuszczona Leśniczówka w Żyjącym Lesie Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczona Leśniczówka w Żyjącym Lesie   Opuszczona Leśniczówka w Żyjącym Lesie EmptyNie Lis 13, 2022 1:07 pm

Cóż, honor musiał teraz schować do kieszeni, jeśli chciał przeżyć. W przeciwieństwie do Corinne, jego emocje opadały wolniej - o ile w ogóle - wciąż krwawił i miał nad sobą widmo wykrwawienia... Albo w lepszym przypadku źle gojącej się i babrzącej się rany. Chciał doprowadzić do tego drugiego. Wszystko zdawało się być lepsze niż śmierć. Na obecną chwilę próbował dać sobie po prostu więcej czasu.
Obserwował ze względnym spokojem na poczynania zielonookiej. Nie umknęło jego uwadze, że ożywiła się ona na jego słowa, ale nie odwzajemnił uśmiechu. Odwrócił wzrok na okno, próbując skoncentrować się na czymkolwiek innym niż na bólu. Prawdziwa jazda bez trzymanki była jeszcze przed nim. Długo nie potrafił zająć swoich myśli. Niecierpliwił się i z powrotem śledził poczynania Corinne, która wkrótce znalazła skrzynię wraz z narzędziami myśliwego. 
- Mam jeszcze większe szczęście niż myślałem. Chyba jednak będzie dane mi żyć. - Mruknął słabo, czując coraz większe znużenie. Słabł z chwili na chwilę, choć usilnie starał się nie dać po sobie tego poznać. Zielonooka podeszła do niego z całym zestawem małego myśliwego i teraz musiał to wszystko w magiczny sposób przemienić w zestaw ratujący mu życie. 
- To nic. Zrobiłaś już dużo. Usiądź. - Odpowiedział. - Sam się podziurawiłem to sam się zszyję. To lepsze niż przypalanie. - Dodał, po czym sam dokończył odwijanie rany. Zostawił szmatę zaciśnięto nad jego raną, żeby nie wywołać większego krwotoku. Złapał za butelkę alkoholu i polał zranione miejsce. Wydał z siebie ledwo zduszony krzyk, a potem wziął głęboki oddech, próbując odciąć się od narastającego, piekącego bólu. Potem przymknął oczy, jakby chciał dać czas na zniwelowaniu bólu i sam wziął kilka porządnych łyków alkoholu. Odłożył trunek na stolik przy oknie, przy którym siedział i złapał za igłę oraz nici. Drżącymi dłońmi próbował nawlec nić na igłę, co mu niestety nie wychodziło. 
- Kurrrwa... - Wymamrotał zdesperowany. - Wykituję tuż przed linią mety. - Dodał i spojrzał wymownie w stronę zielonookiej. Byłaby to najsmutniejsza śmierć życia, gdyby się okazało, że mimo odpowiednich warunków do przeżycia, Ventus zmarłby, bo nie umiał sobie nawlec jebanej nici.
- Dziękuję. - Powiedział zawczasu. - Teraz będę się zszywać i przy tym będziemy miło sobie rozmawiać, dobrze? - Zaproponował słabym tonem. Oczywiście zszywanie samego siebie nie należało do najprzyjemniejszych, dlatego może rozmowa nieco odwróciłaby jego uwagę od bólu.
Powrót do góry Go down
Corinne
Poszukiwacz Przygód
Corinne


Liczba postów : 72
Join date : 17/08/2017

Opuszczona Leśniczówka w Żyjącym Lesie Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczona Leśniczówka w Żyjącym Lesie   Opuszczona Leśniczówka w Żyjącym Lesie EmptyNie Lis 13, 2022 5:21 pm

Brak odwzajemnionego uśmiechu nie przygnębił jej jakoś bardziej. Wciąż nie tryskała humorem ale była teraz nastawiona na działanie. Im więcej zajęć dawała swoim rękom, tym mniej myślała o wszystkim co usłyszała od Wolliany. Skoncentrowała się na ratowaniu życia Ventusowi, a gdy znajdywała te wszystkie rzeczy, jej nadzieja rosła.
Przykucnęła obok Ventusa, by służyć mu pomocą na każdym etapie opatrywania rany. Już kiedy targała go przez las uparcie wierzyła, że uda im się opatrzyć tą nogę. Teraz znajdowali się w prawdopodobnie bezpiecznym miejscu. A nawet jeśli takim nie było, należało z niego korzystać, póki byli tu sami.
- Pomogę ci, tylko musisz mi mówić co mam robić.- zaoferowała się. To, że pozwoliła sobą dyrygować było kolejną nowością w ich relacji, choć nie wiadomo czy nie było to tylko tymczasowe. Teraz oboje myśleli o ratowaniu życia i nogi Ventusa, a w takiej potrzebie dało się odłożyć niektóre sprawy i swoje indywidualne odchylenia na bok. Zmarszczyła czoło, słysząc jak usilnie próbował zdusić krzyk spowodowany bólem. Niestety odkażenie rany było koniecznością i nawet ona o tym wiedziała. I tak mieli sporo szczęścia trafiając w to miejsce. Gdy tylko dostrzegła jego drżące ręce, którymi próbował nawlec nić, nie zwlekała tylko przystąpiła do pomocy. Jego wymowne spojrzenie wystarczało i nie musiał wydawać jej kolejnych poleceń. Wzięła od niego igłę oraz specjalistyczną nić, którą przewlekła przez mały otwór.
- Nikt dzisiaj nie wykituje.- mruknęła jedynie. Nie zamierzała pozwolić, by cały jej wysiłek poszedł na marne. W końcu mogła go tam zostawić, ale cholernie nie chciała tego robić. Wytargała go o własnych siłach z tamtego lasu i znalazła tą leśniczówkę. Zostało im tylko opatrzyć tą cholerną nogę. Poza tym, okaleczył się między innymi po to, by nie musieć jej zabijać. To chyba był wystarczający powód, by mu teraz pomóc wrócić do zdrowia.
- Jasne.- zgodziła się i zamilkła na chwilę. Dla wielu taka przyjemna rozmowa mogła wydawać się łatwością, ale w tym momencie nie miała absolutnego pojęcia jak zacząć. Atmosfera średnio sprzyjała przyjaznym pogaduszkom, ale chciała się chociaż postarać.
- Eh.. ta cała Wolliana była jednak lepsza w gadaniu ode mnie.- mruknęła w pewnym momencie markotnie. Obejrzała się po pomieszczeniu i dostrzegła krzesło. Przysunęła je bliżej i usiadła na wprost Ventusa.
- Miałam opowiedzieć coś o sobie, pamiętasz?- zagaiła wreszcie, wracając nagle do rozmowy, która została im przerwana, gdy byli jeszcze na cmentarzu.- Co chciałbyś wiedzieć? Tylko nie przeginaj.- spytała i od razu go ostrzegła. W końcu mógł jej mnóstwo pytań zadać i miała nadzieje, że nie będą one dotyczyły żadnej zatajonej w podziemiach wiedzy. Chciała na razie odpocząć od takich tematów.
Powrót do góry Go down
Ventus
Poszukiwacz Przygód
Ventus


Liczba postów : 56
Join date : 12/06/2016

Opuszczona Leśniczówka w Żyjącym Lesie Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczona Leśniczówka w Żyjącym Lesie   Opuszczona Leśniczówka w Żyjącym Lesie EmptyNie Lis 13, 2022 6:18 pm

To, że Corinne tutaj była i zaoferowała swoją pomoc bardzo go podnosiło na duchu. Deklaracja słowna, co prawda była zbędna, ale dobrze było wiedzieć, że mógł na kogoś polegać w takiej chwili. Odebrał od zielonookiej nawleczoną igłę i spojrzał na ranę. Wyglądał, jakby się wahał, ale nie mógł tego odwlekać. Odrobinę go to przerastało, ale nie był to pierwszy raz, kiedy musiał prowizorycznie robić opatrunek. Po prostu był to pierwszy raz, kiedy musiał szyć samego siebie. 
- Tak? W takim razie żałuję, że nie przyszła tutaj z nami. Może w drodze wyjątku rzuciłaby nawet jakimś żartem. - Zakpił sobie, pozwalając sobie na odrobinę poczucia humoru. Nie miał w intencji obrazić zielonookiej, chciał zażartować, tylko po prostu średnio mu było się uśmiechać, kiedy obficie krwawiło mu z ciętej rany.
Przyłożył zaostrzony koniec igły do skóry i przycisnął. Wbił ją i przewlókł przez tkankę, marszcząc przy tym brwi. Nie był medykiem, ale samo bycie żołnierzem zobowiązywało do posiadania pewnych umiejętności. Powiedzmy, że wiedział, co robił... A przynajmniej tak mu się zdawało, po paru przypadkach, których był świadkiem. No i rzeczywiście kogoś raz zszył i nie skończyło się tragicznie, chociaż mogło. 
- Nie wiem, na przykład... Jakie jest twoje ulubione jedzenie albo... Twoje ulubione miejsce. - Wymyślił na poczekaniu, nie mogąc się za bardzo skupić. W międzyczasie przewlekał nić przez skórę drżącymi palcami. Wciąż wszystko babrało się krwią, co utrudniało mu pracę. - Bo Stary Cmentarz zdecydowanie odpada, jak mniemam? - Dodał, uśmiechając się słabo, ale nie zerknął na Corinne ani na moment. 
- Mogłem wybrać inne miejsce i zapewne sama teraz tak myślisz. Pamiętaj, że to, co napisałem w liście nie było kłamstwem. Ta leśniczówka to czyste szczęście, ale obecnie w Żyjącym Lesie stacjonują cztery jednostki, w tym przynajmniej jedna z Żarłaczem na czele. A ja krwawię. Módlmy się, żeby ta paskuda mnie nie wytropiła. - Odezwał się po chwili poważnym tonem i zerknął na chwilę na Corinne, żeby po chwili znów wrócić do zszywania rany.
Powrót do góry Go down
Corinne
Poszukiwacz Przygód
Corinne


Liczba postów : 72
Join date : 17/08/2017

Opuszczona Leśniczówka w Żyjącym Lesie Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczona Leśniczówka w Żyjącym Lesie   Opuszczona Leśniczówka w Żyjącym Lesie EmptyNie Lis 13, 2022 6:49 pm

Ściągnęła lekko brwi widząc zawahanie u Ventusa zanim wkuł się w swoją skórę. Martwiła się o niego. W pewnym momencie nawet wyciągnęła do niego ręce, jakby automatycznie chciała mu w tym pomóc, ale zawahała się i cofnęła obie dłonie, by mu dodatkowo nie przeszkadzać.
- Ona sama pewnie bawiła się przednio, dopóki nie przebiłeś sobie nogi.- stwierdziła, wykrzywiając usta w grymas. Tak naprawdę, to co zrobił było godne podziwu. Solidnie się okaleczył, żeby tylko zachować jasność umysłu. Zadziałało to dość ironicznie, ponieważ zaraz po tym zaczął słabnąć. Mimo to i tak odrobinę łatwiej było mu się opierać tamtej istocie.
Gdy wspomniał o jej ulubionym daniu prychnęła pod nosem niby rozbawiona. Ventus zapewne domyślał się, że w podziemiach raczej nie ucztują zbyt obficie. Nawet jeśli powstają tam bardziej skomplikowane potrawy to i tak niebyt zachwycają swym smakiem.
- Stary Cmentarz nie jest wcale taki zły dopóki żadne szkarady nie przeszkadzają takim przybłędom jak my.- odparła. Słuchała uważnie dalej tego co mówił do niej Ventus. Westchnęła ciężko, zastanawiając się nad tym co począć z tymi informacjami. To miejsce było chyba najbliższe granicy Nawiedzonego Lasu znajdującego się w okolicy tamtego cmentarza. Corinne nie miała zbyt wiele czasu, by się zastanawiać co dalej.
- A jeśli znajdą cię tu samego? Nie zabiorą cię do miasta?- zasugerowała. Nie zamierzała zostawiać go tutaj na pastwę losu. Jednak gdyby zwabiła tutaj jego ludzi i uciekła, mogliby się nim zająć.- U podnóży gór jest grota, która czasami jest dla mnie schronieniem, ale raczej tam nie dotrzemy..No i mogliby nas wtedy dogonić.- dodała ponuro. Pluła sobie w brodę, ponieważ nie najlepiej przemyślała drogę ucieczki.
Powrót do góry Go down
Ventus
Poszukiwacz Przygód
Ventus


Liczba postów : 56
Join date : 12/06/2016

Opuszczona Leśniczówka w Żyjącym Lesie Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczona Leśniczówka w Żyjącym Lesie   Opuszczona Leśniczówka w Żyjącym Lesie EmptyNie Lis 13, 2022 8:44 pm

Skrzywił się na wspomnienie o tym, jak Ventus przebił sobie nogę, by przeciwstawić się działaniu urokowi. Czuł się żałośnie, że jakaś istota od tak przejęła nad nim kontrolę. W dodatku na myśl, co wtedy czuł... To zauroczenie złudzeniem piękna było wtedy prawdziwe i zdawało się być nie do zakwestionowania. Teraz, patrząc na to trzeźwym okiem, dochodził do wniosku, że nierealna wizja kobiety wcale nie była ładna. Bynajmniej nigdy nie zrobiłby czegoś tak głupiego, jak przeciwstawienie się towarzyszowi na komendę osoby, którą kochał - zakładając czysto hipotetycznie. Niby nie musiał się tłumaczyć przed samym sobą, a jednak czuł się żałośnie, jakby zawiedziony swoją postawą.
- Cóż... - Mruknął tylko, nie wiedząc nawet, co miałby rzec na temat tej istoty. - Chyba będę musiał tam wrócić i ją przeprosić za zepsucie dobrej zabawy. - Sarknął. Cały czas zajmował się raną i szło mu całkiem dobrze. Czuł się lepiej, kiedy ktoś z nim rozmawiał. Nie musiał przynajmniej znosić swojej depresyjnej glosyi, szczególnie po tej akcji, która wywlekła na wierzch jego wszystkie bolączki.
Białowłosemu nie umknęło prychnięcie ze strony zielonookiej. Aż przerwał, żeby na nią spojrzeć.
- Co? Musi być coś, co lubisz... Nie stawiałem na luksusy, sam ich nie mam, ale ja tęsknię najbardziej za zupą przygotowywaną przez... Hm... - Zawiesił się nagle, przyłapując się na własnej wylewności. Wahał się, ale zaraz znowu otworzył usta. - Mertresa. To człowiek, który mnie przygarnął pod swój dach. Robił taką zupę, że o dziwo miała smak i to całkiem dobry. Zazwyczaj zupa to po prostu woda z kawałkiem warzywa i może mięsa, jak się uda i to wszystko. - Dodał i wrócił do szycia.
- Masz rację, ale zdecydowanie odpuścimy sobie Stary Cmentarz na bardzo długi czas. Może na zawsze. - Rzekł gorzko. Przerwał na chwilę szycie, żeby znów wziąć dwa duże łyki trunku, po czym spojrzał na Corinne.
- Pij. Dobrze ci zrobi. - Zaproponował i odepchnął butelkę. Dopiero teraz zwrócił uwagę, że ubrudził naczynie krwią, ale nie powinno było to zielonookiej zrazić, szczególnie że sama już zdążyła ubrudzić dłonie jego krwią.
Na propozycję Corinne od razu pokręcił przecząco głową.
- Nie ryzykuj. - Powiedział twardo. - Najlepsze, co możesz dla nas zrobić to po prostu mnie tu zostawić, a ja dojdę do pobliskiej jednostki i poproszę o pomoc. - Dodał, zakładając ostatni szew na skórze. Potem odciął nić od reszty i związał supeł. Zaczął obkładać ranę świeżym kawałkiem materiału.
- Te szwy... Raczej byłbym kiepską krawcową. - Skomentował pod nosem i prychnął z własnego żartu.
Powrót do góry Go down
Corinne
Poszukiwacz Przygód
Corinne


Liczba postów : 72
Join date : 17/08/2017

Opuszczona Leśniczówka w Żyjącym Lesie Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczona Leśniczówka w Żyjącym Lesie   Opuszczona Leśniczówka w Żyjącym Lesie EmptyNie Lis 13, 2022 9:28 pm

Westchnęła ciężko wracając wspomnieniami do iluzji, które tworzyła Wolliana. Nawet jeśli teraz sobie z tego żartowali, świadomość, że jedna szkaradna istota jest wstanie tak zmącić ich postrzeganie rzeczywistości, mocno przygniatała. Cieszyła się jedynie z tego, że Ventus jak dotąd nie zadawał pytań na temat jej zmory. Nie chciała o tym rozmawiać i choć ciekawiło ją to, co ukazało się jasnowłosemu, również nie zamierzała wnikać. Psychika ich obojga została wystarczająco nadszarpnięta, by nie chcieć zagłębiać tego tematu. Corinne musiała po prostu odpocząć od tego.
Dopiero po chwili dotarło do niej jak żałośnie musiała wyglądać, kiedy zaśmiała się ironicznie zamiast odpowiedzieć normalnie na pytania. Właściwie to dawno nie rozpamiętywała swojego dzieciństwa. Właściwie to od jakiegoś czasu unikała wracania do jakichkolwiek wspomnień. Spotkanie z Wollianą przypomniało jej dlaczego tak się przed tym zamykała.
- Moja mama..- zaczęła dość markotnym tonem, jakby od niechcenia.- Kiedy jeszcze żyła, potrafiła świetnie przyrządzać sarninę. Doprawiała ją własnoręcznie wyhodowanymi ziołami. Uprawa roślin w podziemiach jest bardzo trudna, w większości miejsc wręcz niemożliwa, ale ona miała dar.- przerwała na moment, by wyciągnąć przed siebie dłoń i tworzyć małą kulę światła. Miała nadzieje, że chociaż teraz Ventus uniesie swój wzrok i spojrzy na ten jasny twór. Potem Corinne zamknęła kulkę w dłoni, gasząc ją tym samym.- Światłość jest atrybutem mojej rodziny od pokoleń. Mama potrafiła zachować źródło światła nad swoją uprawą przez długi czas, dzięki czemu uprawiała najlepsze zioła w naszym mieście. Mawiała, że światło ma życiodajną moc, ale odkąd utknęliśmy w podziemiach, moc każdego kolejnego pokolenia stawała się coraz słabsza.- spoglądała na swoją dłoń, w której dopiero co zgasiła małe światełko. Nie zorientowała się, kiedy historia o jej matce tak płynnie zaczęła wyciekać z jej ust. Odetchnęła głęboko i spojrzała z powrotem na nogę Ventusa, która była wolnym tempem zszywana. Zaskakujące jest to, że wracając do jakiś starych sentymentów wcale nie poczuła się gorzej. Żałowała jedynie, że jej rodziny już tu nie było oraz tego, że nigdy nie będzie w stanie wytworzyć takiego światła, jakim władała jej matka.
Gdy Ventus wspomniał o cmentarzu, jedynie skinęła głową w pełni się z nim zgadzając. Po tej krótkiej opowieści stała się trochę zamyślona, jakby atakowały ją właśnie różne wspomnienia, podobne do tego, o którym opowiedziała. Ocknęła się dopiero, gdy Ventus podał jej butelkę z trunkiem.
- Dzięki.- mruknęła i przejęła butelkę, zupełnie nie przejmując się tym, że była zabrudzona krwią. Upiła dość sporego łyka, co było bardzo nieprzemyślane. Omal nie zakrztusiła się alkoholem, ale jak tylko go przełknęła, jej usta wykrzywiły się w grymas. Pijała alkohol, ale tym razem nie doceniła trunku, który brała do ust.
- Paskudztwo.- odparła i spojrzała na zaszytą już ranę. Pokiwała głową z lekkim uznaniem, stwierdzając, że sama i tak nie zrobiłaby tego lepiej.
- A jesteś w stanie chodzić? Poczekam z tobą ile trzeba.- zaproponowała. Nie chciała mieć go na sumieniu, jeśli omdleje gdzieś w lesie, żeby potem rozszarpały go wilki albo inne paskudztwa.
Powrót do góry Go down
Ventus
Poszukiwacz Przygód
Ventus


Liczba postów : 56
Join date : 12/06/2016

Opuszczona Leśniczówka w Żyjącym Lesie Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczona Leśniczówka w Żyjącym Lesie   Opuszczona Leśniczówka w Żyjącym Lesie EmptyPon Lis 14, 2022 5:48 pm

Ventus nie zadawał pytań na temat zmory Corinne z bardzo prostego powodu. Bał się, że zielonooka w odwecie zapyta o jego. Skoro wiedział, że nie będzie chciał tego odwdzięczyć, po co miałby prowokować taką rozmowę. Mógłby ewentualnie zadać pytanie podchwytliwe, żeby jakoś ostatecznie zaspokoić swoją ciekawość, ale... Na ten moment nie miał na to ochoty. Obecnie zbyt melancholijny miał humor.
Białowłosy uważnie przysłuchał się słowom towarzyszki. Dla niego słyszeć o podziemnych trudach życia to był trochę inny świat. Jakby zapomniał, że tam na dole, oczywistym powinien był być dla niego problem z oświetleniem i hodowlą roślin, a jednak jakoś nigdy o tym nie myślał. Skupił swoją uwagę na światełku, kiedy zielonooka je wytworzyła swoją moc. Wodził za nim oczami, do momentu aż nie zamknęła go w dłoni. Uniósł brew i opuścił głowę, jakby uznając to za naprawdę imponujące przedstawienie. 
- Objawienie przekazywane z pokolenia na pokolenie? Bardzo ciekawe. - Stwierdził na głos. Czasem zastanawiał się, czy rzeczywiście była jakaś zależność między mocą a więzami krwi. - Skoro to od przesiadywania w podziemnym mieście słabniecie, wyrwij się stamtąd. Ucieknij. Brzmisz tak, jakby cię tam nic nie trzymało, więc... Czemu po prostu nie uciec. - Dodał nagle, usilnie starając się nie zwracać uwagi na ból rany. Mówił to, co ślina przynosiła mu na język, a w dodatku procenty dość szybko zaczęły na niego działać. Zapewne przez to, że stracił trochę krwi. Przez ból nawet nie poczuł, jak bardzo trunek był mocny. Krzywił się od pulsującej rany i zszywania jej, więc musiał po prostu to zignorować. Pytanie czy nie będzie tego żałował. 
Po tym jak skończył opatrywać ranę, podniósł wzrok na zielonooką, która właśnie zaczęła pokasływać po wypitym alkoholu. Tym razem nie mógł się powstrzymać przed głupawym uśmiechem.
- Paskudztwo, doprawdy? Chyba nie pijasz zbyt często. - Podsumował krótko i zacisnął rękę na szyjce od alkoholu. Wziął jeszcze jednego łyka. 
- Nie... - Odpowiedział markotnie. - Nie mogę jeszcze się stąd ruszyć. Rana otworzyłaby się pomimo założonych szwów, a nie są one zrobione przez profesjonalistę, więc... Dałbym sobie jeszcze dodatkowe dwie godziny do wymaganego czasu. - Dodał i westchnął. Oparł się ciężko o oparcie krzesła. Z alkoholem we krwi lepiej mu było znieść całą sytuację - i tę, która zaistniała i tę, w której się znajdował. Ból przestawał być aż taki upierdliwy, więc powoli wychodziło z niego zawyżone ego.
Powrót do góry Go down
Corinne
Poszukiwacz Przygód
Corinne


Liczba postów : 72
Join date : 17/08/2017

Opuszczona Leśniczówka w Żyjącym Lesie Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczona Leśniczówka w Żyjącym Lesie   Opuszczona Leśniczówka w Żyjącym Lesie EmptyPon Lis 14, 2022 6:18 pm

Corinne nie widziała niczego nadzwyczajnego w tym, że w jej rodzinie ta moc była dziedziczna. Właściwie nigdy nie zagłębiała się w ten temat, po prostu akceptowała ten fakt takim jakim był. Nawet nie interesowała się tym, czy są jeszcze inne rodziny, w których było podobnie. Całe swoje życie za bardzo skupiała się na sztuce przetrwania, żeby doedukować się na temat Objawienia. Zapewne Ventus miał większe o tym pojęcie.
- Coś w tym nadzwyczajnego?- spytała, ewidentnie zaciekawiona tym, że w ogóle zwrócił uwagę na dziedziczność Objawienia w jej rodzinie. Corinne nie znała świata jaki istniał jeszcze zanim ludzie uciekli do podziemi. Wszystko co wiedziała na temat jej drzewa genealogicznego to wyłącznie to co opowiadali jej rodzice. Sama nie miała pewności odnośnie tego co rzeczywiście mogło być prawdą, a co podkolorowaną bajką, którą opowiada się dziecku do snu.
- Nie wiem czy u wszystkich się tak dzieje...wśród osób, które mają swoje indywidualne Objawienia trudno jest to stwierdzić.- stwierdziła po chwili zastanowienia. Gdyby nie historie jej matki, to być może nie miałaby pojęcia o tym, że jej prababka znacznie lepiej władała tą mocą.- Poza tym..Miałabym uciec i zdać się na pastwę Żarłaczy, którzy tu grasują i nas wyłapują? A potem zapomnieć o swoim życiu w podziemiach?- spytała sceptycznie. Jeśli to co mówił o amnezji było prawdą, po kilku dniach na powierzchni zapomniałaby kim jest.
Niespecjalnie podobał jej się głupawy uśmiech na twarzy Ventusa, który wywołała swoim nieudolnym popijaniem alkoholu. Jednak nie zamierzała nic na ten temat mówić. To, że jego wraz twarzy uległ zmianie oznaczało, że być może mu się poprawia. Nie zamierzała tego psuć i później wysłuchiwać jego aroganckich przesłanek.
- Czasami piję, ale nie takie mocne paskudztwa.- przyznała całkiem szczerze. W swoim życiu nie miała zbyt wiele czasu na upijanie się. Prawie każdego dnia wychodziła na powierzchnię, ryzykując swoje życie. Musiała być w dobrej formie, a nie pijana albo umierająca po wieczornej biesiadzie. W podziemiach też mieli swoje karczmy, gdzie ludzie upijali się w umór, ale ona nie miała w zwyczaju im towarzyszyć.
- No to jesteś na mnie skazany jeszcze przez dwie godziny.- odparła i wyciągnęła w jego kierunku rękę, by podzielił się z nią jeszcze alkoholem, mimo, że był tak paskudny.
Powrót do góry Go down
Ventus
Poszukiwacz Przygód
Ventus


Liczba postów : 56
Join date : 12/06/2016

Opuszczona Leśniczówka w Żyjącym Lesie Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczona Leśniczówka w Żyjącym Lesie   Opuszczona Leśniczówka w Żyjącym Lesie EmptyWto Lis 15, 2022 6:31 pm

- Sam nie wiem. - Wzruszył ramionami. - Nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Choć większość z nas posiada Objawienie, nie jest ono tematem do roztrząsania. Wszyscy milczą. Objawienie jest, bo jest, nie ma co drążyć tematu. Są tacy, którzy prowadzą obserwacje nad Objawieniem, ale nie jest to wiedza, którą się publicznie dzielą. - Dodał, odwracając wzrok do Corinne. - Wiesz... - Parsknął nagle. - Jak teraz na to patrzę to stwierdzam z całkowitą pewnością, że o Objawieniu rzadziej się mówi niż o preferencjach łóżkowych. - Dodał i przeniósł wzrok z powrotem na zielonooką. Sam zastanawiał się, czemu to powiedział. - Potraktuj to jako ciekawostkę. Wrócisz do podziemi i będziesz mogła mówić o bardzo niebezpiecznym spotkaniu z potępionym społeczeństwem z powierzchni i jego cudacznych zwyczajach, czy coś... - Machnął ręką. Rzeczywiście zaczynał gadać to, co mu ślina nanosiła na język. Z jednej strony przez alkohol, z drugiej... Żeby zagłuszyć niechciane myśli. 
- Żarłacze trochę komplikują sprawę. - Przyznał z całkowitą powagą. - Ale czy zapomnienie o swoim dawnym życiu byłoby takie złe? Z tego, co mi wiadomo i z tego, co mi opowiadasz, nie ma tam nic godnego zapamiętania. Chyba że trzymają cię relacje z ludźmi, ale... - Zatrzymał się i obejrzał towarzyszkę od góry do dołu. - Głowę bym dał, że stronisz od ludzi i bynajmniej nie mówię tego w złośliwości. - Stwierdził i przechylił głowę w bok, oczekując od zielonookiej odpowiedzi. Dziewczyna aż biła dziwną aurą. Przypominała trochę dzikie zwierzę, które nigdy nie dałoby się poskromić ani oswoić. Zdawał sobie sprawę, że to mogło być tylko wrażenie i że właściwie w ostatnich godzinach zielonooka pokazała mu dużo serca, ale mogło być to tylko na potrzeby sytuacji.
Białowłosy kiwnął głową w odpowiedzi na stwierdzenie Corinne o trunku. Miała rację, że był on dość mocny. Uśmiech jednak nie znikał mu z twarzy, jedynie przybrał on charakter zadowolenia niżli głupawego wyrazu. 
- Dwie? Ciekawe czy ci się uda ze mną tak długo usiedzieć. - Stwierdził na głos. - Poza tym... Dlaczego to robisz? Mogłabyś po prostu pójść. Im dłużej tu jesteś, tym bardziej się to staje dla ciebie ryzykowne. - Dodał, odwracając głowę na bok.
Powrót do góry Go down
Corinne
Poszukiwacz Przygód
Corinne


Liczba postów : 72
Join date : 17/08/2017

Opuszczona Leśniczówka w Żyjącym Lesie Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczona Leśniczówka w Żyjącym Lesie   Opuszczona Leśniczówka w Żyjącym Lesie EmptyWto Lis 15, 2022 7:46 pm

Pokiwała lekko głową, gdy Ventus opowiadał o Objawieniu, a raczej o tym, że mało się o nim wie. Zupełnie rozumiała co miał na myśli, bo pod tym względem ich dwa światy się zbytnio nie różniły. Przez chwilę czuła się głupio przez to, że niewiele wiedziała o Objawieniach ludzi z podziemia, ale najwyraźniej na powierzchni również stanowiło to zazwyczaj temat tabu. Dla wielu osób ich moce były asem w rękawie, więc nie wykładało się wszystkich swoich kart ot tak. Gdyby nie sytuacja z Wollianą, zapewne też powstrzymałaby się od jego użycia. Już widział co potrafiła, o ile pamiętał moment, gdy próbowała go oślepić, więc już tak pilnie nie skrywała swojego daru.
- Pod tym względem nasze społeczeństwa chyba niewiele się różnią.- odparła odrobinę rozbawiona jego porównaniem do spraw łóżkowych, zwłaszcza, że rzeczywiście było w tym całkiem sporo prawdy.
- Może i masz rację, ale..- urwała na moment, żeby westchnąć ociężale. Nie sądziła, że przyznanie mu racji przyjdzie jej z taką łatwością, dlatego musiała dodać jeszcze swoje pięć groszy.- Ale czy to co nas spotkało w przeszłości nie czyni nas tymi kim jesteśmy teraz?- spytała, unosząc jedną brew. Może i zabrzmiało to trochę filozoficznie, ale zdaniem Corinne miało to jakiś tam sens.- Tutaj stałabym się kimś innym.. I nie chodzi mi tutaj o to, że jeśli będę miała szczęście i żaden z Żarłaczy mnie nie dorwie to poprawię swój standard życia, tylko o to, że serio stanę się inną osobą. Z innymi wartościami, poglądami, innym charakterem. Nie bierz tego osobiście, ale nie chciałabym stać się kimś takim jak niektórzy mieszkańcy Kazunn, którzy.. sam wiesz co robią.- dodała nieco niemrawo. Ugryzła się w język nim powiedziała na głos, że definitywnie nie tacy mieszkańcy jak on. Bała się zbyt pochopnego osądu, bez względu na to czy byłby dobry czy zły. Ventus przy każdym kolejnym spotkaniu prezentował jej całkiem inną twarz. Choć na dobrą sprawę, wydawało jej się, że nie jest taki zły jak inni mieszkańcy powierzchni, a przynajmniej nie taki jak się opowiada w podziemiach.
Machnęła ręką, nie przejmując się jego opinią na temat jej domniemanego życia towarzyskiego. Miał zupełną rację, ale jakoś nigdy nie przeszkadzała jej samotność. Właściwie to jakoś usilnie się jej trzymała, jakby bała się posiadania jakiegoś grona bliskich. W końcu wszyscy, których kochała zniknęli i nie żyją. Łatwiej było oglądać śmierć osób, które były jej obojętne.
- Ludzie przychodzą i od chodzą, więc po co mam ubiegać o ich obecność?- wzruszyła lekko ramionami, sądząc, że to najlepsze uzasadnienie jej wyboru bycia samotnym wilkiem.
Jakoś w niesmak weszło jej to, że dopytał o powód, dla którego tu siedziała nadal z nim. Nie chciała by umarł, wolała mieć pewność, że jego rana została na tyle zabezpieczona, że uda mu się zregenerować siły. Poza tym wciąż odbijało się na jej psychice to co powiedziała Wolliana. Nie mogła sobie wybaczyć, że nie zapobiegła śmierci swojego brata. Co jeśli rzeczywiście mogła uniknąć tej tragedii. Nie chciała by kolejna osoba stała się ofiarą jej marnych decyzji.
- Chcę mieć pewność, że nie wykitujesz tutaj.- odparła sucho.- Jesteś mi potrzebny.- dodała i zabrała mu butelkę. Wzięła tym razem mniejszego łyka trunku, choć jej usta i tak wykrzywiły się w grymas. Oddała mu szkło i uciekła spojrzeniem w pierwsze losowe miejsce w tym domku. To, że chciała kontynuować ich współpracę nie było jedynym i kluczowym powodem. Być może rzeczywiście była tak upośledzona towarzysko, że wolała powiedzieć coś niemiłego niż przyznać, że nie pozwoli, by kolejna osoba zmarła podczas jej warty.
Powrót do góry Go down
Ventus
Poszukiwacz Przygód
Ventus


Liczba postów : 56
Join date : 12/06/2016

Opuszczona Leśniczówka w Żyjącym Lesie Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczona Leśniczówka w Żyjącym Lesie   Opuszczona Leśniczówka w Żyjącym Lesie EmptySro Lis 16, 2022 4:24 pm

Białowłosemu drgnęła lekko brew w momencie, gdy Corinne spostrzegła pewne podobieństwa między światem na górze, a światem na dole. Z jakiegoś powodu jego to w ogóle nie dziwiło.
- Najwyraźniej. - Przytaknął jedynie i więcej nie rozwodził się na ten temat. Moment, w którym zielonooka przyznała mu odrobinę racji był chyba momentem przełomowym, ale nie dla niego. Było to ich zaledwie drugie spotkanie, nie wiedział, że Corinne mogła być uparta w racjach, choć strony, po których oboje się znajdowali dość mocno wskazywały na pewne konflikty poglądowe. Nie zareagował na to jakoś specjalnie, po prostu bacznie przyglądał się twarzy dziewczynie, która cały czas zmieniała wyraz. Może alkohol zadziałał również i na nią, chociaż odrobinę.
- Filozofowanie? Coś co żołnierze uwielbiają najbardziej w przerwach między zabijaniem. - Sarknął markotnym tonem, a następnie westchnął głęboko. - Przeszłość nas nie tworzy, przeszłość jedynie zatrzymuje przed parciem do przodu. Dostałabyś szansę na drugie życie, ale dalej byłabyś to ty. - Skwitował i wzruszył ramionami, sprawiając wrażenie, że wcale nie wysilił swoich szarych komórek do myślenia. Jakby miał rację, a to, co powiedział, było czymś oczywistym.
- Nie biorę niczego osobiście. - rzekł poważnym tonem. - Już zdążyłem zauważyć, że masz niewielką obsesję na punkcie mieszkańców Kazzun i ich moralności. Szczerze, nie dziwię się i chyba zdążyłem się domyślić dlaczego. - Przyznał. - Może jednak dla jasności przypomnij mi, co takiego robią niektórzy mieszkańcy powierzchni. Możesz też powiedzieć kto. - Dodał i spojrzał na Corinne kątem oka. Odwrócił głowę, choć bacznie ją obserwował.
Przysłuchiwał się dalej temu, co mówiła zielonooka. Po części zgadzał się ze stwierdzeniem, że ludzie przychodzą i odchodzą, ale nic nie wspomniał na ten temat. Kiwnął jedynie głową. Nawet nie wiedział, że mógł wprowadzić w niesmak swoją towarzyszkę. Jej odpowiedź sprawiła, że uśmiechnął się znów w swoim sarkastycznym stylu.
- Ludzie przychodzą i odchodzą. - Odparł na wieść, że Corinne nie chciała, aby Ventus umarł. Spoważniał na słowa o tym, że był jej potrzebny. - No tak, to dość oczywiste. - Odpowiedział chłodno. Corinne właśnie przypomniała mu, do czego im obu była potrzebna owa znajomość. Interesy. Zamilkł na dłuższą chwilę, jakby zastanawiając się nad czymś.
- Wracając do tematu naszej owocnej pracy, mam nadzieję, że znajdziesz tę osobę, o którą cię prosiłem. Nie oczekuję, że zrobisz to szybko, podałem za mało szczegółów. Chcę, abyś w przyszłości zaaranżowała nasze spotkanie. Masz moją obietnicę, że nic nie zrobię. Zresztą przedziurawienie sobie nogi chyba jest wystarczającym pokazem wiarygodności. - Rzekł na głos. Bynajmniej nie wyglądał na zadowolonego, z jakiegoś niewiadomego powodu.
Powrót do góry Go down
Corinne
Poszukiwacz Przygód
Corinne


Liczba postów : 72
Join date : 17/08/2017

Opuszczona Leśniczówka w Żyjącym Lesie Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczona Leśniczówka w Żyjącym Lesie   Opuszczona Leśniczówka w Żyjącym Lesie EmptyCzw Gru 08, 2022 7:43 pm

Może rzeczywiście filozofowała, ale nigdy nie doznała amnezji. Nie potrafiła sobie wyobrazić tego uczucia, kiedy zapominało się o całej swojej przeszłości. Skąd miała wiedzieć, to jej nie odmieni. Nie była pewna czy chce o wszystkim zapominać. Nigdy nie kusiło jej porzucenie podziemi. Bliższa była przeprowadzeniu pewnej rewolucji, ale podczas rozmów z Ventusem jej obraz świata stawał się coraz bardziej zmącony. Przestawał być dla niej czarno-biały i zaczął nabierać szerokiej skali szarości.
Poczuła lekkie parcie, by wypytać go o jego przeszłość. Pamiętała jak tamta zmora zasugerowała jego wygnanie. Czy to możliwe, że kiedyś był mieszkańcem podziemia? Tamto zdarzenie pozostawiało po sobie wiele pytań, ale Corinne darowała sobie zadawanie ich w tej chwili.
- Nie mogę mieć tej pewności.- odpowiedziała jedynie, kończąc tym swoje filozofowanie na ten temat. Sposób w jaki teraz rozmawiali był ogromnym progresem i nie chciała tego psuć swoją ciekawością. Z pewnością jeszcze kiedyś zada te pytania, ale uznała, że ten moment nie jest na to właściwy. Podejrzewała, że rozzłości tym Ventusa i ich rozmowa zmieniłaby całkiem swój nastrój.
- Porwania, tortury i ludobójstwo?- rzuciła retorycznie, bo właśnie o tym myślała, kiedy mówiła o złych uczynkach mieszkańców Kazunn. Odniosła wrażenie, że jego drugie pytanie dotyczyło tego czy chciałaby się na kimś zemścić, o co pytał już wcześniej. Nie była pewna czy ogarnął co Wolliana do niej mówiła. Był bardzo oszołomiony, więc mógł niewiele zarejestrować, ale istniała szansa, że jednak pamiętał z czym walczyła Zielonooka.- Nawet gdybym mogła, to nie wiem czy bym chciała.- odparła, wzruszając lekko ramionami. Nie znała osób, które winiła za śmierć swojego brata.
Dostrzegła, że popsuła im obojgu nastroje swoją oziębłą odpowiedzią, ale nie chciała już dłużej się rozczulać. I tak otworzyła się przed nim bardziej niż pierwotnie chciała. Być może musiała samej sobie przypomnieć o przyczynie ich współpracy. Przecież nie byli przyjaciółmi i nie musieli się sobie zwierzać.
- Najpierw muszę znaleźć tą osobę. Zrobię tyle ile w mojej mocy.- odpowiedziała mu krótko. Pamiętała o ich umowie i o ostatnich ustaleniach. Nie zamierzała łamać danego słowa.
Powrót do góry Go down
Ventus
Poszukiwacz Przygód
Ventus


Liczba postów : 56
Join date : 12/06/2016

Opuszczona Leśniczówka w Żyjącym Lesie Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczona Leśniczówka w Żyjącym Lesie   Opuszczona Leśniczówka w Żyjącym Lesie EmptyNie Gru 25, 2022 10:30 am

- Rzeczywiście nie możesz. - Przytaknął jedynie, zdobywając się na lekkie wzruszenie ramionami. Filozoficzne dywagacje i gdybanie było męczące dla niego na dłuższą metę. Pozwolił tematowi umrzeć i westchnął cicho. Za to przez to sam zaczął gdybać nad własnym losem, oczywiście nie dzieląc się tym z Corinne. 
W głowie Ventusa, mimowolnie, zaczęły się pojawiać myśli krążące wokół swojej zmory. Ostatnie sytuacje były dla niego burzliwe i rujnujące jego dotychczasową, wyuczoną przez wojsko moralność. Przez to nie potrafił zdecydować się, po jakiej stronie miałby stanąć. Był roztargniony, ale próbował to ukryć przed kimkolwiek i chyba mu to wychodziło. 
- Więc to jest odpowiedź na moje pytanie z naszego pierwszego spotkania? - Mruknął, jakby sam do siebie. - Cóż... Na pewno usunięcie paru szumowin ze świata nie uczyniłoby go lepszym. - Dodał nieco posępnie, przypominając sobie przynajmniej ze dwie sytuacje, kiedy to sam wziął sprawy w swoje ręce i dokonywał samosądu. Nigdy nie uzyskał upragnionej ulgi, a wręcz przeciwnie - okazało się, że ktoś tylko posługiwał się nim jako pionkiem w grze. Był młody, głupi i zmanipulowany przez ludzi, którzy byli starsi i bardziej doświadczeni od niego.
- Dziękuję. - Powiedział nieco chłodnym tonem. Nie był zły, po prostu zaczynał się czuć przytłoczony i przygnębiony obecnym stanem rzeczy. Alkohol też robił swoje i spotęgowało jedynie uczucie melancholii. Złapał za butelkę trunku i zawiesił na niej wzrok. Potem spojrzał na krew znajdującą się na jego dłoniach i przypomniał sobie o dręczących koszmarach. Szybko jednak odgonił te myśli. Podniósł głowę i uśmiechnął się kącikiem ust. - Przytulne miejsce, ale przydałby się bard, który uraczyłby nas jakąś dobrą muzyką. - Stwierdził, próbując przerwać ciszę, która między nimi zapanowała.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Opuszczona Leśniczówka w Żyjącym Lesie Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczona Leśniczówka w Żyjącym Lesie   Opuszczona Leśniczówka w Żyjącym Lesie Empty

Powrót do góry Go down
 
Opuszczona Leśniczówka w Żyjącym Lesie
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Sawir ::  :: `-
Skocz do: